EN

12.08.1996 Wersja do druku

Łysa śpiewaczka wciąż czesze się tak samo

OSTATNIĄ premierą tego sezonu w Teatrze "Wybrzeże" była "Łysa śpiewaczka" Eugene Ionesco na sopockiej scenie. Ta dość leciwa, ale wciąż niezmiernie aktualna i zabawna sztuka należy do typowego teatru absurdu. Jest sztandarowym dziełem surrealizmu. Przedstawienie wyreżyserował Grzegorz Chrapkiewicz z grupą absolwentów krakowskiej PWST z okazji jubileuszu tej szkoły. Przez półtorej godziny premierowa, zazwyczaj dość sztywna publiczność kulała się ze śmiechu, biła brawo - jednym słowem reagowała ze spontanicznym entuzjazmem. Reżyser - Grzegorz Chrapkiewicz - popisał się świetnymi pomysłami. Tytułowa łysa śpiewaczka pojawia się na scenie osobiście, co się nigdy nie zdarza w tej sztuce, w dodatku w osobie Jarosława Tyrańskiego w czerwonych szpilkach. Odziana w krynolinę ze światełkami, śpiewa arię Mozarta. Dorota Kolak jako pani Martin odgrywa właściwie kilka różnych ról jednocześnie. Jest równie znakomita we wszystkich i okazuje się z

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Łysa śpiewaczka wciąż czesze się tak samo

Źródło:

Materiał nadesłany

Głos Wybrzeża nr 167

Autor:

Dorota Sobieniecka

Data:

12.08.1996

Realizacje repertuarowe