W ostatnich miesiącach Teatr Powszechny pożegnał troje współpracowników - Krystynę Sabarę, Józefa Jaworskiego i Marka Grzelaka. To tzw. "ludzie cienia", którzy nie wychodzili do oklasków, gdy opadała kurtyna, a mimo to - niewidoczni dla widzów - przez lata współtworzyli historię Teatru i łódzkiej kultury.
Pani Krystyna Sabara przepracowała w Powszechnym 38 lat. Od 1973 roku pracowała w naszym teatrze jako inspicjent i sufler. Kiedy przechodziła na emeryturę, dyrektor Teatru zorganizowała jej benefis z okazji kolejnego jubileuszu i przyznała Nagrodę Dyrektora Teatru. Była postacią nietuzinkową, barwną osobowością teatru, z którym związała zarówno swoje życie zawodowe, jak i prywatne (była drugą żoną naszego aktora Tadeusza Sabary i matką Rafała Sabary, który wyreżyserował trzy spektakle w Powszechnym). Chociaż w 2000 roku odeszła na emeryturę, to jeszcze do 2011 roku przez jedenaście lat - dopóki zdrowie pozwalało jej na to - nieprzerwanie współpracowała z Teatrem, dalej prowadząc m.in. przedstawienia kultowych "Szalonych nożyczek". Pan Józef Jaworski był związany z Powszechnym 37 lat. To niekwestionowany mistrz w swoim fachu - w 1981 roku potwierdził to egzaminem mistrzowskim w rzemiośle "szewstwo". Przez lata stanowił autorytet w swej dzie