Trylogia Aleksandra Suchowo-Kobylina, której ostatnią część, czyli "Śmierć Tarełkina" wyreżyserowała Izabella Cywińska, powstała w połowie XIX wieku. Wyszła, jak i reszta wielkiej literatury rosyjskiej, spod płaszcza Gogola. Suchowo-Kobylin, jeden z ulubionych autorów profesora Bohdana Korzeniewskiego, z którego przekładu skorzystała Cywińska, nie jest klasykiem przyswojonym w Polsce do tego stopnia, by operować cytatami z niego. Ale patrząc na współczesną inscenizację jego tragifarsy o dwóch ludziach w jednym, na makabryczny w swoim idiotyzmie i zdemoralizowaniu świat czynowników wszelkiego autoramentu, przychodzi do głowy właśnie Gogol. W "Martwych duszach" jeden jest tylko porządny człowiek, prokurator, ale i on, prawdę mówiąc, świnia. A Horodniczy w "Rewizorze" powiada, że bardzo, do pioruna, lubi być generałem! W "Śmierci Tarełkina" jest i sędzia śledczy (jak wszyscy - świnia), i generał, który bardzo by nie lubił przestać nim by�
Tytuł oryginalny
Łajdactwo w jednym stało domu...
Źródło:
Materiał nadesłany
Życie Warszawy nr 284